ltp ltp
1877
BLOG

Równość gwałcicieli według rządu Merkel, czyli terror oświeceniowej égalité

ltp ltp Polityka Obserwuj notkę 14

Jedyne, co rząd Angeli Merkel robi po sylwestrowym horrorze w Kolonii, to spędzanie dziennikarzy na kolejne konferencje prasowe, na których próbuje regulować wyciekające informacje i tym samym odzyskać kontrolę nad dyskursem. Ministrowie i rzecznicy prasowi tłumaczą na nich przedstawicielom mediów, że nie ma znaczenia, kto usiłował gwałcić i gwałcił, bo każdy gwałciciel jest wobec niemieckiego prawa równy. Zwłaszcza ten nie złapany. A innych, jak przyznają niemieckie służby, na razie nie ma

Medialna schizofrenia sięga zenitu. Nawet serwis wyborcza.pl poinformował w poniedziałek, że władze Westfalii przyznały: „niemal wszyscy podejrzani o napaści na kobiety, do których doszło w noc sylwestrową, są cudzoziemcami. Są wśród nich także osoby ubiegające się o azyl, które przybyły do Niemiec w ostatnich miesiącach”.

W rozmowie z dziennikarzami szef MSW Nadrenii Pólnocnej-Westfalii Ralf Jaeger miał powiedzieć, że ci podejrzani cudzoziemcy „pochodzą prawdopodobnie z Afryki Północnej i świata arabskiego”. Tymczasem w poniedziałkowym papierowym wydaniu gazety syna aktywisty Komunistycznej Partii Zjednoczonej Ukrainy, niejaki Bartosz T. Wieliński donosił – tzn. wmawiał czytelnikom gazety Michnika - że napastnicy z sylwestrowej nocy w Kolonii to imigranci z Północnej Afryki, którzy specjalnie na tę właśnie noc przyjechali do miasta z różnych państw Europy.

Na poniedziałkowej konferencji prasowej Ralf Jaeger miotał się i mataczył, bo to, co miał do zakomunikowania dziennikarzom, nie mieściło się w jego świadomości – sformatowanej według skrajnie lewicowej ideologii od lat panoszącej się w Europie. Chodzi o postoświeceniową równość, która, jak wiadomo, od wielu lat (od Rewolucji Francuskiej, mówiąc konkretnie) jest swoistym fetyszem lewicowych elit europejskich – jej gorącym piewcą był chociażby Karol Marks. A kto sprzeciwia się świętej égalité czy chociażby dopuszcza możliwość jej zakwestionowania w przypadkach ekstremalnych – ten faszysta, Łukaszenka i Putin. Albo – o zgrozo – Kaczyński (czyli i Łukaszenka, i Putin w jednym mefistofelicznym wcieleniu).

Dlatego Jaeger, choć kilka zdań wcześniej przyznał, skąd pochodzili napastnicy z Kolonii, powrócił jednak - musiał powrócić - do lewicowego, równościowego pionu i oświadczył: „Nie ma żadnego znaczenia, czy ci ludzie mają paszport arabski, afrykański czy niemiecki, czy urodzili się i dorastali tutaj, czy właśnie przyjechali. Nie ma to żadnego wpływu na postępowanie karne. Wszyscy są równi wobec prawa”.

Jednocześnie szef niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Thomas de Maiziere potwierdził, że ludzie wchodzący w skład „dzikiej hordy” z Kolonii to cudzoziemcy, ale przestrzegł też, że Niemcy nie powinni być przez to uprzedzeni wobec wszystkich imigrantów. Bo, jak wiadomo, nie ma na tym świecie nic gorszego od demonicznej „stygmatyzacji”. A przemoc symboliczna – jak każda inna – jest przecież nie do pomyślenia.

Czyli tak: nie ma znaczenia, kto gwałcił i usiłował gwałcić, nie wolno formułować uogólnień („krzywdzących” – innych w niemieckich dyskursie medialnym, jak się Państwo domyślają, nie ma!), bo jest prawo; a przepisy prawa w przypadku takich przestępstw jak gwałt, usiłowanie gwałtu czy molestowanie seksualne nie przewidują zrelatywizowania kary z uwagi na kolor skóry czy kraj pochodzenia winnego.

A teraz apel do wszystkich kobiet, które zostały poszkodowane w Kolonii: nie krzywdzili was muzułmanie, nie napastowali was imigranci z Bliskiego Wschodu i Afryki, to nie byli Syryjczycy, Irakijczycy, Marokańczycy, Afgańczycy itd.; nie – to byli przestępcy. I ludzie. Ludzie "w ogóle", oczywiście - bez rasy, pochodzenia, wyznania. Nie wolno wam ich stygmatyzować (krzywdząco, rzecz jasno), bo każdy przestępca jest równy wobec prawa. A choćby pomyśleć inaczej to rasizm, ksenofobia, szowinizm i faszyzm. A z tym to już Niemiecka policja wie, co robić. Przekonali się o tym porządni i rozsądni Niemcy, których manifestacje przeciwko polityce imigracyjnej Angeli Merkel i CDU zostały brutalnie rozpędzone przez mundurowych. I, co dziwne – zwłaszcza w świetle wyznawanej przez rząd Merkel świętej égalité – o tym fakcie niemieckie media poinformowały niemalże w czasie rzeczywistym. Niedługo później posypały się krytyczne komentarze czołowych publicystów. A przecież i przeciwnicy przyjmowania przez Niemcy imigrantów są – rzekomo – równi, dlatego może i z nagłośnieniem marszu wypadało poczekać kilka dni?

Póki co wszyscy napastnicy z Kolonii są równi. Każdy z nich beztrosko chadza na wolności i przeżera niemiecki socjal. No, chyba że któregoś z nich w niedzielę wieczorem dopadli i pobili wkurzeni niemieccy obywatele, bo z pewnością – a gdzieżby tam - nie federalni policjanci. Stosowanie siły jest przecież takie niehumanitarne, niegościnne, nie-niemieckie. Takie mało égalité

Szkoda tylko, że ta szczytna idea jakoś nie w pełni dotyczy wszystkich obywateli niemiec, np. tych, którzy artykułuja głośno swoje poglądy, będące sprzeczne z linią polityki Merkel.

ltp
O mnie ltp

Pozostaję otwarty na współpracę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka